piątek, 13 lipca 2018

Poznajcie Angelinę

Twardo obiecywałam sobie, że w tym miesiącu nie będzie już żadnych nowych lalek. Ale jak wiadomo lepiej sobie nie obiecywać. Wczoraj w południe wpadłam do mojego najbliższego SH, w celu poszukiwania ciekawych tkanin, które nadają się na dodatki do ubranek dla lalek. Zamiast tkanin, w koszu z pluszakami wypatrzyłam pewne lalątko. Była w niezłym stanie, ale ćwicząc silną wolę postanowiłam, że jej nie kupię. Moja córcia wybrała się ze mną. Ona też twardo obiecywała, że nic nie będzie chciała kupić, ale oczywiście wyłowiła dwa małe pluszaczki. Pluszaki kosztowały niecałą złotówkę i obie zadowolone wróciłyśmy do domu, Lena z pluszakami, a ja z pustymi rękami. 
Przez cały dzień to biedactwo z kosza nie dawało mi spokoju, dotrwałam do wieczora i postanowiłam, że jeśli nikt jeszcze jej nie kupił to ja ją biorę. I tak dziś rano o godzinie 9.30 dokonałam kolejnego zakupu za 8 zł. 
A oto i ona:


Na powyższym zdjęciu widzicie już ją po wszelkich zabiegach kosmetycznych i w ubranku, które dziś dla niej uszyłam. To w którym do mnie przybyła wylądowało w koszu, nawet na nią nie pasowało, było od jakiegoś pluszaka. 

Lalka jest w całkiem niezłym stanie, jedyne mankamenty to przycięte włoski z przodu i jakieś dwie czerwone kropki na ramieniu, pozostałe rzeczy są idealne. A tak wyglądała przed kąpielą:


Na zdjęciu u góry widać lekko wygryzione włoski nad czołem, ale jak oglądałam jej orginalne zdjęcia w necie z rozpuszczonymi włosami to leciały one jej na twarz. Pewnie poprzednia właścicielka postanowiła, że grozi to lalce utratą wzroku i zapobiegawczo usunęła kilka kosmyków. Jest to Jolina Ballerina firmy Zapf Creation. W identyfikacji pomogły mi blogi innych wielbicieli lalek. A tak lala wyglądała w orginalnym ubranku. 



Jako, że ubranko, którym ją kupiłam nie nadawało się dla nowej mieszkanki naszego domu postanowiłam, że coś dla niej uszyję i po obiadku wzięłam się za robotę. Było to dla mnie wyzwanie ponieważ, nie miałam żadnego wykroju dla lalki tej wielkości i musiałam improwizować. Na bluzeczkę przerobiłam nieco wykrój na koszulkę dla Kena, a wykrój spódniczki stworzyłam sama. 


Jak widać na zdjęciach balerinka zachowała swoje orginalne buciki.





Do kompletu doszyłam berecik z tego samego materiału w pepitkę, żeby przykryć mankamenty w owłosieniu. Myślę, że efekt jest niezły, ale nadal nie mogę przeboleć tych wyciętych włosów, bo są naprawdę piękne. Błyszczą się i świetnie rozczesują, nie mają żadnych kołtunów. Po tym co przeszła, świadczy to o dobrym gatunku włosów jaki daje lalkom ten producent. Jednym słowem nasza Angelina to śliczna lalunia. Imię odziedziczyło po pewnej myszce baletnicy. Życzę miłego czytania i oglądania, pozdrawiam. 

P.S.
A jutro nowy post z tutorialem, jak zrobić pewne mebelki. Ale to już jutro :)

6 komentarzy:

  1. Nie mogłaś jej nie kupić! Ona musiała do Ciebie trafić i w ogóle się nie dziwię, że tak się stało. Zwyczajnie panna sobie Ciebie wybrała i już - tak samo jak pluszaki Twoją córcię ;-) Zabawki wiedzą, co robią i wiedza, gdzie znajdą ciepły kącik ;-) Laleczka wygląda ślicznie. Jak nówka. Pozdrawiam ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ją polubiłam, stoi na honorowym miejscu, a ja już myślę jak nabyć jej podobną koleżankę, żeby nie czuła się samotna. Najlepsza byłaby Śnieżka z ciemnymi włoskami, może kiedyś ją spotkam.

    OdpowiedzUsuń
  3. To piękna lalka i dobrze, że trafiła do Ciebie :D
    Sama ma trzy, zapraszam do podpatrzenia :)
    http://porcelanowelale.blogspot.com/2018/06/zapf-creation-razy-dwa.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na twoim blogu już byłam, nawet kilka razy. Angelina stała się teraz moją ulubioną lalką. Właśnie kompletuję jej garderobę. Jak będzie gotowa to się pochwalę. Bardzo chętnie przygarnełabym jeszcze Arielkę i Śnieżkę. Może kiedyś na nie trafię. Pozdrawiam.

      Usuń
  4. też bym Jej nie zostawiła w SH!

    OdpowiedzUsuń

Wszystkiego Świątecznego

Sukcesów i wolnego czasu, to rzecz najważniejsza,  Byś odpoczął przed sylwestrem, I się bawił przynajmniej do pierwszej.  To dla Ciebi...

Popularne posty