Mojej kochanej Lucy jeszcze nie znacie lecz nic straconego ponieważ dziś chciałabym ją przedstawić. Z braku czasu trudno mi było wymyśleć jakąś ciekawą aranżację sesji zdjęciowej, ale moja córeczka przyniosła dziś garść liści z jesiennego spacery w przedszkolu i postanowiłam to wykorzystać. Lucy, to mała Pukifee ante, którą kupiłam na początku miesiąca. Czekałam na nią od początku września i nareszcie jest.
Maleństwo zmęczyło się długą podróżą i postanowiło zasmakować polskiej jesieni. Odpoczynek na liściach.
Poleżeć też fajnie jest.
Czas wyprowadzić piesia na spacerek.
Po spacerku od razu pobiegła do swoich siostrzyczek Meliski i Bianci
Nie ma jak to siostrzane kolanka, można się położyć .....
.... i słodko zasnąć.
Rano po przebudzeniu Lucy postanowiła zaprezentować swoją skromną garderobę, składającą się z trzech sukienek i trzech par bucików. Ale jeszcze wszystko przed nami ...
Maleństwo przybyło nagie i łyse, teraz ma już włoski, które zrobiłam sama, nie jest to arcydzieło, ale Makarena przygotowuje dla niej coś specjalnego. Największą frajdę sprawia mi robienie tych maleńkich bucików. Do następnego ....